24.3.11

03.waw.2

skaczę w przód i w tył. I NIE MOGĘ TEGO KONTROLOWAĆ.

 
nie znaczę już granic kolorem.
właściwie to brakuje mi kolorów i granic.
wszystko się zlewa fatalnie. 


 czerwony to radosny kolor. jak krew


 

stare bielany aka marymont. hah,właśnie tam się spotkajmy(:




to będzie to! modelka mistrz(;








te trzy butelki odzwierciedla moja maska. twarz najgorsza



  seria: gdzie jestem? ktokolwiek widział, ktokolwiek wie(:



 z każdym kolejnym zjazdem wydajemy się być coraz mniej wyraźni....


  bo na białołęce do sklepu jeździ się taxą lub czeka na nieistniejące autobusy(;


    "a może pan zna jakieś fajne kluby w warszawie? 
bo ja dopiero przyjechałam... --->no tak, fresz..."
      jak dobrze,że nie przyjechałam dopiero!(:



  rozniosłyśmy tę grę!!!:D


                           




i tęskno. teraz to mi pęka serce. P Ę K A   mi   S E R C E. !


    wspaniała noc!!! wspa-nia-ła !!!


  na zielono!!! zielono w głowie i nie wpadł :D



    czas na odrobinę przyjemności ;)))



   




 sytuacja alkoholowa.
dziękuję Miguelowi za uwiecznienie tej chwili ;)))



   pięknie. stylowo. kamienic moc!!!(((:

No comments: